niedziela, 9 lutego 2020

powrót po przerwie

Witam...
Ostatni czas był usłany wieloma problemami i niepowodzeniami losu. 
Nawet brak mi słów, aby to opisać. 
Jak zawsze, gdy nie wychodzi mi w życiu moja dieta również leży... 
Jutro zaczynam ferie. 
2 tygodnie żadnych zmartwień. 
Plan na ferie?
Codziennie ćwiczyć i jeść zdrowo. 
Limit? Brak.
Mam w planach jeść jak zawsze na diecie ale nie liczyć kcal aby nie zaprzątać nimi głowy. 
Więc suma sumarum myślę że limity dzienne będą około 500-800 kcal.
Postaram się codziennie wieczorem zapisać i policzyć ile zjadłam, żeby wstawić bilans. 
Żegnam się też z wagą na te 2 tygodnie. Nie chcę jej widzieć aż do końca ferii.
Trzymajcie się chudo i lećcie wysoko motylki! 
2

wtorek, 21 stycznia 2020

Przez brak czasu nie licze kalorii.

Hejka motylki, otsatnio nie mam czasu na nic dlatego też tak rzadko się do was odzywam.
W tym tygodniu mam popołudniówki więc wogóle mogę zapomnieć o napisaniu jakiegoś długiego wpisu.
Plan na ten tydzień?
Stawiam na smoothie.
Pozwalam wybić sobie do litra smoothie przygotowanego w domu. Nie licze kalorii.
Jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Dziś dzień drugi. waga nie znacznie spadła.
2

piątek, 17 stycznia 2020

Chwila zapomnienia...

Witam, motylki kochane.

Wczoraj miałam urodziny, 20ste...
Poniosło mnie, jadłam wszystko, co wpadło mi w ręce...
Mama zrobiła ciasto, a potem tortille...
Specjalnie dla mnie, bo wie, że je uwielbiam.
Nie potrafiłam odmówić, a jak zaczęłam to nie było końca...
Ale jedna przegrana bitwa, nie przesądza wojny, czyż nie?
Mam plan na ten weekend, ale napiszę efekt tego planu dopiero w poniedziałek, relacjonując go i opisując efekty.
Dziś zjadłam około 500 kcal, nie liczyłam dokładnie.

Znalezione obrazy dla zapytania thinspiracje

Chudego dnia i weekendu, widzimy się w poniedziałek! Trzymajcie za mnie kciuki, ja za Was również trzymam!

4

czwartek, 16 stycznia 2020

Jednak zostaje ♥

Witajcie chudzinki! Przepraszam, że wczoraj się nie odezwałam ale przez wstawanie przez cały tydzień o 4 rano nie miałam już na nic siły i po prostu poszłam spać.
Waga leci mocno w dół myślę, że to głownie woda, ale już nie długo będę się mogła pochwalić osiągnięciem pierwszego celu, a to przybliży mnie do moich wymarzonych 45kg ;3


  • Bilans z wczoraj:

łącznie zjedzone:
Ten dziwny chleb (126g)
Chudy twarożek taki gotowy ( 42g)
Ogórki konserwowe (203g)
Papryka żółta (154 kcal)
Mleko do kawy (50ml)
Mleko kokosowe bez substancji słodzących i odtłuszczone (100ml)
Kcal: 391



  • Bilans z dziś:

Ś:2 małe kromki chleba z ziaren (64g) Biały serek odtłuszczony (28g)
Przekąska: Kawa z mlekiem (50ml mleka)
K: 2 kromki chleba z ziaren (64g) Gotowy twarożek ze szczypiorkiem lihgt (50g) Ogórki kanapkowe te takie plastry (100g)
Kcal:339




Dostałam dziś wiadomość od miasta, na temat mojego psa.
Decyzja zapadła piesek zostaje ze mną ♥
A teraz uciekam z moim bobo na spacerek bo się stęskniła przez 10h nieobecności.
Chudego.
1

środa, 15 stycznia 2020

Brak słów..

Witam motylki kochane.

Dzisiejszy dzień był dla mnie jednym z gorszych.
Nigdy nie zrozumieć dlaczego ludzie z zawiści będą robić na złość. 
Nie rozumiem, dlaczego moja klasa mnie wręcz nienawidzi tylko dlatego, że mogę sobie pozwolić na tydzień nieobecności 
i mieć lepsze oceny od nich.
Robią pod górkę, przekonują nauczycieli, przez co jeszcze bardziej nie mogę się doczekać końca roku, żeby ich pożegnać na zawsze.
Czasami się czuję, jakby otaczali mnie ludzie, którzy są kompletnie bez ambicji.
Wiecie o czym mówię?
Tacy, którzy chyba są świadomi tego, że nie chcą w życiu nic osiągnąć. 
Ale dam radę, że wszystkim. 
Dzięki temu, że wręcz doprowadzają mnie do szału, mam większą motywację do tego, aby iść w zaparte z dieta i spełniać swoje marzenia i cele. 
Ktoraś z Was również może ma taki typ ludzi wokół siebie? Dajcie znać, jak sobie radzicie z takimi sytuacjami.
A oto mój dzisiejszy bilans:

Śniadanie:
Duża kawa (26 kcal) 

2 śniadanie: 
Energetyk bez cukru (5 kcal) 

Obiad:
Barszcz czerwony (warzywa, buraki, odrobina barszczu z paczki dla smaku, jedna porcja 123 kcal) 

Kolacje odpuściłam. W sumie 154 kcal.
Pozdrawiam, trzymajcie się kochane 💞
10

wtorek, 14 stycznia 2020

Mówią, że po burzy zawsze wychodzi słońce..

Nie wiem nawet jak zacząć, ani od czego.
Więc może zacznę tak, część z Was mnie kojarzy z mojego poprzedniego bloga.
Co u mnie?
Powiem wam, że strasznie dużo się zmieniło od maja 2019. Zdałam maturę. Wyprowadziłam się od rodziców przez pierwsze 6 miesięcy mieszkałam z narzeczoną w Polsce, aktualnie leci trzeci miesiąc odkąd przeprowadziłam się do Niemiec.
Nauczyło mnie to nie płakać za "przyjaciółmi" i otworzyło mi oczy jak szybko można zapomnieć o kimś, owszem tęsknie za osobami które nazywałam dobrymi kolegami, lub nawet przyjaciółmi ale przestałam się pchać tam gdzie mnie nie chcą.
W między czasie zaadoptowałam pieska którego teraz sąsiedzi chcą mi odebrać. Jestem w trakcie walki z miastem bym mogła psa zatrzymać, co z tego wyjdzie nie wiem ale wiem jedno nie ważne jaki wyrok zapadnie nie oddam mojego psiaka, najwyżej wrócę z nią do polski. Przez tą imformacje czuje się jak bym dostała obuchem w głowę, nie mogę się na niczym innym skupić niż to, że ludzie są tak zawistni by chcieć skrzywdzić niczemu nie winne zwierze.
Pracuje. W tej części mojego życia też się nie układa, wymagają ale nie tłumaczą, bo po co to przecież polka i tak nas nie zrozumie, potem są wielce zdziwieni, że jednak jestem w stanie z nimi porozmawiać. Produkuje karty bankowe i inne takie.
Co z moją dietą i Aną?
Przez ten czas siedziała gdzieś zamknięta w środku mnie, od czasu do czasu dawała o sobie znać. Ale mimo wszystko zawsze była. I jest, pozwoliłam jej w końcu wyjść na zewnątrz,
  I znowu mnie woła. (Bez)smaku śmierci świadoma. 
Lecz tym razem nie krzykiem lecz szeptem. 
Będziesz chuda szepcze słodko.
 Będziesz chuda choć możesz umrzeć idiotko.




Podsumowując różnie u mnie bywało raz lepiej raz gorzej, ale wyciągnęłam z tego kilka ważnych wniosków. Drogie motylki to, że jakieś drzwi się za wami zamkną wcale nie oznacza tego, że to już koniec i nigdy już dobrze nie będzie, jedne drzwi się zamykają po to by drugie mogły się otworzyć. Życie pisze różne scenariusze, i zaplanowało nam taki los, żeby nauczyć nas możliwe jak najwięcej. Gdy się upada, nie oznacza to od razu przegranej, przegrywamy wtedy gdy się poddamy.

~A jak tam u was motylki? Opowiedzcie mi o czymś, może to być totalnie pozytywna rzecz, bądź coś co was mega boli, cokolwiek. 
Bilans:
Śniadanie: Jabłko(118g)
II Śniadanie: Kawa z mlekiem(40ml mleka)
Kolacja: 2 takie al'a kromki chleba (64g)
Papryka(142g)
Ogórki konserwowe (94g)
Serek light do smarowania chleba (10g)
Łącznie 291kcal
6

niewinna kawa

Dziś bardzo czuję się winna...
Poszłam do koleżanki, na kawę. Zrobiła ją zanim przyszłam, więc nie chciałam robić scen, wypiłam ją. 
2 łyżeczki cukru (ok 50 kcal)
Mleko 2% (ok pół szklanki 60 kcal)
A więc jednen kubek niewinnej kawy, a tak potrafi namieszać. Zepsuło mi to plany na dziś, więc postanowiłam już nic dziś nie jeść. 
Tak że bilans na dziś wynosi
+-110 kcal.
Myślę, że nie jest źle, ale to były tak bezsensowne i bezwartościowe kalorie, że aż mi słabo. :(
3